Polski internet to bardzo grzeczne podwórko. Dramy i hejty rozgrywają się w zaciszu tematycznych kanałów i branżowych portali. Gdy ktoś próbuje zniszczyć tę harmonię, otrzymuje baty. Głównie w mediach, które nadal nie rozumieją, że internet rządzi się swoimi prawami. Ale po kolei. Zobaczmy, jakie reakcja wywołała tzw. wizualizacja Jakóbiaka. Zapnijcie pasy, bo wsiadamy na roller-coaster.
Euforia w mediach
1 marca 2017 roku niewątpliwie należał do Łukasza Jakóbiaka z internetowego talk-show 20m2. Po jego wpisie na Instagramie, cały polski internet został zmuszony, aby sprawdzić, kim jest pani Ellen DeGeneres. Gdy okazało się, że wizyta w jej programie to niepodważalny sukces, media tradycyjne i cyfrowe oszalały. Gratulacje dla Łukasza płynęły ze studia Dzień Dobry TVN, anteny radia Eska i wszystkich poczytnych portali. - Łukasz Jakóbiak w talk-show Ellen DeGeneres - podał Onet. Taką samą radość wykazała redakcja Plotek.pl: - Rok się o to starał, w końcu się udało – czytaliśmy tego samego dnia. - Polak wystąpi w słynnym show. Obejrzą go 4 mln Amerykanów – pisali internetowi wydawcy radia Eska. „Wspaniale”, „gratulacje”, „pięknie” to najczęstsze słowa, która pojawiały się w komentarzach na oficjalnych profilach Jakóbiaka. Jego radosne zdjęcie na Instagramie uzyskało – 8108 polubień, a Facebook zareagował ponad 6 tysięcy razy. My tez o tym pisaliśmy To był dopiero początek.
Kryzys wizerunku
3 marca 2017 roku należał do Łukasza Jakóbiaka już tylko w połowie. Publikacja materiału wideo z wizyty w Los Angeles podzieliła polski internet. Właściciel kawalerki wynajął sobowtóra gwiazdy i skopiował scenografię jej studia telewizyjnego. Osobiście nazywa to „wizualizacją marzenia”, czyli wyreżyserowaniem sytuacji, do której chcemy doprowadzić. Scenariusz i reżyseria na piątkę. Co w przypadku wizerunku? - Łukasz Jakóbiak przyznaje się do oszustwa. To nie Ellen – napisał Wprost. - Wszystkich oszukał - podało RMF FM. - Skłamał, że występuje w talk-show – ocenili redaktorzy Newsweek. Mało? Podobną tendencję w komentowaniu akcji widać na profilach pana od kawalerki. Patrząc wyłącznie na fanpage youtubera, każdy z 5 kolejnych wpisów na temat udawanej wizyty w studio Ellen DeGeneres gromadził coraz mniejszą liczbę polubień. Pierwszy – 5,7 tysiąca, moment premiery materiału wideo – 3,1 tysiąca, a making of z przygotowania akcji – tylko 453 polubienia.
Siła złości w sieci
4 marca 2017 roku nie należał do Łukasza Jakóbiaka. Ten dzień należał wyłącznie do internautów. I Beaty, która zagrała Ellen. Zdaniem komentatorów, Łukasz wystawił sobie laurkę i nie ma dystansu do swojej osoby. - Czysty egoizm. Nie jesteś pępkiem świata – czytamy w komentarzach. - Co jeśli prawdziwa Ellen zaprosi Beatę a nie Łukasza? - pytali subskrybenci kanału. Tzw. fake news okazał się być skutecznym narzędziem dotarcia do opiniotwórców. - Lubię ciekawe przypadki i zabawy z mediami, a takim z pewnością jest akcja Łukasza – pisał Maciek Budzich. - Kreatywność przerosła rodaków? - pytał Maciek Moszoro. - Mam nadzieję, że marzenie Łukasza się spełni - życzy Joanna Krupa. To tyle. Anonimowa część internetu robi sobie żarty. Można odnieść wrażenie, że internauci znaleźli pretekst, aby skrytykować nie ostatnią akcję, ale całą działalność motywacyjną youtubera. - To się zrobiło żałosne od kiedy tylko zająłeś się coachingiem – piszą widzowie kanału 20m2.
YouTube ocenia
5 marca 2017 nadal nie należał do Łukasza. Akurat ten dzień należał do jego kolegów, którzy tylko czekają na nośny temat. Clickbait nadal w modzie, bo nie liczy się treść, a liczba odsłon. Turpat nie pozostał obojętny. - Gdyby najpierw wytłumaczył całą akcję, nie osiągnąłby takiego rozgłosu, a tu chodzi tylko o rozgłos – tłumaczył. W materiale youtubera pojawia się również szczera obawa, czy w obecnej sytuacji Ellen nie ma podstaw, aby sądzić się z Polakiem. – Myślę, że od Łukasza mogą się uczyć marketerzy, bo to cenne, aby umieć przewidzieć, jak zachowają się media – chwali kanał Mediafun. Tyle w temacie merytorycznych opinii. Zdecydowana większość twórców internetowych podłapała temat i przygotowuje parodie całej historii. - Polskiego Jimmy'ego szukałem 12 minut, bo Wojtek akurat usypiał dzieci i nie mógł od razu oddzwonić – pisał komik Michał Kempa. – Bende niedługo u tej Ellen czy coś tam – zapowiedział Rudy Człowiek, który krok po kroku nagrał własną wersję filmu Łukasza, a Herman Buchholz przez 40 sekund po prostu śmieje się do jego zdjęcia.
#LucasOnEllen
Czas zejść na ziemię. Akcja Łukasza jest bardziej internetowa, niż motywacyjna. A skoro tak, warto pamiętać, że sukces w internecie to wartość bezwzględna. Komentarz pozytywny i negatywny robią tyle samo dobrego. Robią zasięg. Łukaszowi zależy na dużym szumie, by narzędzia do monitoringu mediów wykryły wyjątkowo dużo treści na temat Ellen. Czy to wystarczy? Tak. Sztaby promocyjne pracujące przy programach tego typu nie przepuszczą okazji, aby budować wizerunek. Chyba, że to całe zamieszanie okaże się zbyt małe w skali świata. Aktualnie materiał „Wizualizacja Level Up - ja i Beata! Tą drogą dojdę do Ellen!” ma 452 tysiące wyświetleń – 6 tysięcy łapek w górę i 13 tysięcy w dół. Czy to dużo? Jedno jest pewne, polscy influencerzy potrafią zrobić wokół siebie coraz większy szum. Jakóbiak wywalczył ogromny pakiet reklamowy w czołowych polskich mediach, ruszył fanów i hejterów. Pozostaje pytanie, chcieliśmy gwiazdy czy kumpla z kawalerki?
Autor: Bartosz Walat