Rebranding marki zawsze wzbudza zainteresowanie i niemałe kontrowersje. Niedawno zadziwiła nas zmiana Statoil w Circle K oraz szokował Kominek, który zamienił się w Jasona Hunta. Oprócz Tomka Tomczyka także wielu innych blogerów postawiło na tworzenie pod nowym szyldem.
Byli tacy, którzy stwierdzili, że obecna nazwa to dzieło przypadku, dlatego musi się ona zmienić. Niektórzy zmieniali tylko nazwę bloga, inni całą jego koncepcję. Decydowano się na też budowanie marki osobistej, dlatego wymyślne tytuły zostały zastąpione własnym imieniem i nazwiskiem.
Kominek staje się Jasonem Huntem
Śmierć Kominka była jednym z tak przełomowych wydarzeń w blogosferze i poza nią, że rozpisywały się o nim portale marketingowe, lifestylowe oraz plotkarskie. Przemiana Kominka w Jasona budziła ogromne poruszenie. Pojawiły się głosy krytyki, że to marna próba reaktywacji umierającego bloga, ale też pochwały - mówiono o tej zmianie jako świetnym planie budowania marki osobistej.
Na blogu Kominka oczywiście znalazły się informacje o jego zniknięciu i pojawieniu się czegoś nowego:
Właściwie to mogłem napisać to w jednym wielkim skrócie: umieram! Wszystko, co ma jakikolwiek związek z Kominkiem zostanie zlikwidowane, łącznie z kontami pocztowymi.
W serwisach społecznościowych (np. Instagram) zostanie tylko zmieniona nazwa, nie będę zakładał nowych kont.
Gdy Kominek zniknął, pojawił się Jason Hunt. Niby dalej ta sama osoba, ale w lepszym wydaniu. Bloger, który zaczynał swoją karierę na pisaniu kontrowersyjnych i często obraźliwych treści - teraz staje się synonimem sukcesu i realizacji marzeń.
Źródło: jasonhunt.pl
Jednak to nie wszystko, co dzieje się po tym rebrandingu. Kilka prowadzonych blogów zamienia się w jeden, autor skupia się na tematyce lifestylowej i mocnym budowaniu marki osobistej. Tomek zdecydował się na samodzielną sprzedaż własnych książek (poradników i powieści) - tylko i wyłącznie za pośrednictwem swojej strony. Później tworzy kurs dla blogerów, a także nagrywa podcasty. Dziś Jason Hunt to już marka, a nie tylko blog.
Choć początkowo sceptyków nie brakowało, to z perspektywy czasu rebranding Kominka mozna ocenić, że jest on przykładem dla innych blogerów, którzy pragną zmian, a boją się czy nie wiedzą jak je przeprowadzić.
Tomek miał dobry pomysł na siebie. Przeprowadził zaplanowany od A do Z rebranding, ze storytellingiem i identyfikacją wizualną na rewelacyjnym poziomie. O tej przemianie z pewnością wiele będzie się jeszcze mówiło. Temat brandingu, czyli budowania marki osobistej jest przecież u blogerów wciąż młody. Widać nadchodzące zmiany na horyzoncie!
Jestkultura to Andrzej Tucholski
Andrzej Tucholski także zdecydował się na rebranding swojego bloga. Od 2010 roku tworzył poczytną stronę Jestkultura (w 2009 pod nazwą Tucholski.eu)..
Od czerwca 2015 blog nazywa się AndrzejTucholski.pl. Zmieniła się również tematyka podejmowana przez autora - w miejsce wpisów poświęconych kulturze zaczęły się pojawiać posty naukowo - filozoficzne.
Źródło: andrzejtucholski.pl
Rebranding Jestkultura, choć wydawał się spontaniczny - został przez autora dobrze przemyślany. W rozmowie z Ariadną Wiczling (podcast Tworzenie wartościowych treści w Internecie) Andrzej opowiadał o tym jak pisanie recenzji przestało sprawiać mu frajdę. Z racji studiów i pasji postanowił podjąć się tematyki związanej ze strategicznym podejściem do życia, a w swoich wpisach próbuje walczyć z popularnym podejściem do motywacji rozpatrująć ją w kontekście naukowym.
A jak dokładnie przebiegał jego rebranding? Sami poczytajcie:
Był taki rebranding, że bodajże 31 maja 2015 r. wrzuciłem notkę, że kultura zmienia nazwę, bez żadnych zapowiedzi powiedziałem, że to jest ostatni wieczór tego bloga. Pamiętam, że poszedłem spać koło 20 i wstałem o 2 nad ranem, bo taki był pomysł. I do 9 nad ranem zmieniałem bloga. Zmieniałem domenę na andrzejtucholski.pl, logo, layout, komunikację wizualną, tematykę, odciąłem się mega grubą kreską od tego, co robiłem wcześniej, i powiedziałem: Jasne, kultura czasem będzie, bo to ja, w kółko ciągle coś oglądam, czytam, ale ten blog będzie od tej pory o praktycznych rzeczach w życiu. I kiedy o 9 rano ludzie wstali, to już na nich czekało wszystko nowe, a ja poszedłem spać.
Ten rebranding przyniósł Tucholskiemu zmiany popularnościi i profiu odbiorcy. Nagle odchodziło 100 osób, by na ich miejsce pojawiło się tyle samo nowych. Finalnie 1/3 odbiorców to nowi czytelnicy. Bloger przyrównał ten proces do gigantycznej pralki, która wyprała mu 1/3 publiczności.
Hattu to teraz GeekCat
Na rebranding bloga zdecydowała się także Hattu. Blogerka stwierdziła, że wcześniejsza ksywka nic nie mówiła o niej ani o blogu, stąd zmiana na Geek Cat.
Źródło: geekcat.pl
Po kilku latach blogowania autorka prywatnie przeszła dużą rewolucję. Rzuciła prawo, zaczęła studiować grafikę. Stąd w naturalny sposób na blogu pojawiały się inne niż dotąd treści dotyczące technologii, grafiki, czy mediów. Geek Cat:
W miarę rozwoju kilku projektów stawałam się również coraz bardziej kojarzona z nazwiska, stąd też pomysł, by stać się po prostu sobą. Osoby, które dobrze mnie znają, właśnie tak definiują mnie najkrócej – geek cat.
Imię i nazwisko w nazwie bloga
Choć nie każdy rebranding bloga będzie wiązał ze zmianą jego tematyki, coraz więcej twórców decyduje się na umieszczenie nazwiska w tytule bloga. To dobry sposób na rozpoczęcie budowania marki osobistej, a także uwolnienie się od ograniczeń związanych z nazwą bloga.
W końcu pod swoim nazwiskiem bez obaw możemy umieszczać wszystko to, co nas interesuje, nie zważając na to, że nazwa odnosi się tylko do jednego poruszanego zagadnienia. Często to taki naturalny łącznik bloga i pracy zawodowej. Wielu blogerów zmieniło nazwy blogów, gdy zaczęli tworzyć własne kursy (Velblog na Ewelina Mierzwińska), a także po sprzedaży pierwszych książek: (Paulina Wnuk, Klaudyna Hebda). Tym samym twórcy zaczęli intensywniej pracować na swoją markę osobistą.
Jak taki rebranding przeprowadzić?
Rebranding bloga należy bardzo dobrze zaplanować. Warto też skorzystać z pomocy specjalistów, jeśli nie czujemy się pewnie w kwestiach technicznych. Należy zająć się m.in. zmianą nazwy, ustawieniem przekierowań, stworzeniem identyfikacji wizualnej, założeniem nowej skrzynki e-mailowej, zmienieniem nazwy fanpage oraz wieloma innymi kwestiami pobocznymi.
Jak wspomina Andrzej Tucholski w podcaście Po nitce Ariadny:
Rebranding był dziwny. Zrobiłem go zawodowo, pomagała mi zresztą chyba piątka zawodowców, żebym tego nie schrzanił. Oni zrobili, że Google dobrze się przepiął – to kluczowe – zadbali, że notki były nadal we wszystkich wyszukiwarkach, że Facebook nadal lubił moją stronę itd. Udało mi się zmienić nazwę fanpage’a. Spodziewałem się w najgorszym scenariuszu, że stracę ponad połowę odbiorców. Byłem na to gotów, w oparciu o to przygotowałem plan strategiczny. Okazało się, że straciłem 5–10%.
Przy planowaniu rebrandingu warto korzystać z wiedzy dostępnej w Internecie. Na blogu Oli Gościniak znajdziesz instrukcję, jak zmienić domenę na WordPressie, u Eweliny Mierzwińskiej jak dobrze zmienić nazwę na Facebooku, a u Łukasza Rosickiego jak ogólnie przeprowadzić rebranding bloga.
Nim jednak zabierzesz się do pracy, dobrze zastanów się nad tą zmianą. Pomyśl, jaka będzie Twoja nowa grupa docelowa, gdzie ją znajdziesz, a także miej plan awaryjny. Pamiętaj o takich kwestiach jak pozycjonowanie (SEO), plan na przyszłe wpisy i strategię marketingową.
Musisz niestety liczyć się także z utratą ilości czytelników. A przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość, przy tworzeniu swojego nowego miejsca w sieci. I już! Oto właśnie wkroczyłeś na nową ścieżkę blogowania.
Jaka zmiana zrobiła na Was największe wrażenie?
Znacie inne blogi, które przeszły ciekawy rebranding? A może planujecie takie zmiany u siebie? Dajcie znać!
Autorka: Martyna Chmielewska