A: Jesteś właścicielką popularnego bloga lifestylowego, a zaczynałaś w 2014 roku jako blogerka stricte urodowa. Co było impulsem do podjęcia decyzji, żeby założyć własnego bloga?
B: Zawsze miałam swoje zdanie na każdy temat, lubiłam dyskutować o wszystkim, jednak jak każdy najlepiej czuję się w tym na czym się najlepiej znam - stąd też urodowe początki tego bloga. Basiasmoter.pl to tak naprawdę mój chyba 6 blog. Pierwszego założyłam jako nastolatka w gimnazjum - to był 2005 rok. Nie przywiązywałam do nich większej wagi, traktowałam jak hobby - zaczęłam pisać jakieś wiersze - umieszczałam tam wiersze, narysowałam rysunek - skanowałam i wklejałam. Coś się działo w moim nastoletnim życiu to pisałam o tym, umieszczałam ciekawe linki - pierwsze blogi były dla mnie notatnikiem.
W 2011 roku założyłam chyba pierwszego bloga, który teraz już wiem, że był popularny :) Pamiętam napisała do mnie pewna firma, chciała mi zapłacić za pokazanie produktu i dodanie linka - przestraszyłam się. Nic nie odpisałam i skasowałam wiadomość. Teraz sobie myślę jaka wtedy byłam niedojrzała, a może nie tyle niedojrzała co nieuświadomiona tego, że mam potencjał i mogę na blogu faktycznie zarabiać. Ten blog opuściłam w momencie kiedy zaszłam w ciążę. Sama ciąża do łatwych nie należała, wiec nie chciałam sobie takimi "głupotami" zawracać głowy. Jednak blogowania mi faktycznie brakowało. Spróbowałam po powrocie napisać kilka wpisów, jednak to nie było to. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody, a mi naprawdę tego brakowało. Wiesz, że do tej pory z tamtego bloga utrzymuję kontakt z moimi czytelnikami?
Moja przygoda ze światem branży kosmetycznej nabierała tempa - szkoła, szkolenia, kursy - więc dlaczego się nie dzielić mojej wiedzą z innymi? Jednak basiasmoter.pl, tak jak słusznie zauważyłaś, od początku nie wyglądał tak jak wygląda teraz. Zaczynam od recenzji produktów, na blogu pojawiały się moje początki z makijażem i stylizacjami. Z biegiem czasu to wszystko zredukowałam, wykształciłam sobie tor działań. Wiem już, że tą wiedzę którą mam mogę przekazywać dalej i rozwiązywać problemy innych. Mowa tutaj nie tylko o kwestiach urodowych ale i zdrowotnych lub totalnych błahostkach. A jak wiadomo trzeba coś robić poza smarowaniem się kosmetykami. Dlatego zaczęłam pisać o tym co się u mnie dzieje i co myślę na wiele tematów.
Na chwilę obecną na blogu, pośród masy porad zobaczysz i przeczytasz m.in. o tym co czytam, gdzie zabieram synka na wagary od przedszkola, jak przebiega remont mojego mieszkania, co chce sobie kupić itd. Teraz nie ma mowy o tym, żebym porzuciła bloga, czekam właśnie na moment gdy wprowadzimy się do nowego mieszania, a wtedy jeszcze większą uwagę będę mogła przelać na moją twórczość internetową.
Źródło: Basiasmoter.pl
A: Blog jest teraz bardziej Twoją pracą czy hobby?
B: Blog jest moją misją :) Ale ta chęć pomocy i udzielania porad innym, oprócz poczucia satysfakcji, nie ukrywam, daje mi możliwości zarobkowe.
A: Zmieniłaś domenę na własną, wcześniej działałaś pod szyldem Blogspotu. Jako jedna z niewielu blogerek zdecydowałaś się publikować pod własnym imieniem i nazwiskiem, nie pseudonimem. Bałaś się, było to dla Ciebie ryzyko?
B: Tak, wcześniej aby wejść na bloga musiałaś wpisać w okienko www.basiasmoter.blogspot.com, jednak taka długa nazwa nie wpływała korzystnie na rozwój bloga pod kątem indywidualności - jeden z kolejnych blogów na blogspocie. Druga kwestia to kwestia reklamy, takiej prostej międzyludzkiej. Przykładowo: spotykam się ze znajomą i ona mnie pyta co robię czym się zajmuję - jeśli powiem jej że prowadzę bloga www.basiasmoter.blogspot.com nie zapamięta - Basiasmoter.pl prędzej :)
Odkąd mam wizytówki, ten problem jest rozwiązany - ale krótsza nazwa jest niewątpliwym atutem. Dlaczego blog jest imienny? Jeśli robisz coś z sercem i wiesz, że dobrze Ci to wychodzi, to oczywiście że trzeba się pod tym podpisać i być z tego dumnym. Smoter to nazwisko, które zyskałam z dniem ślubu. Mój mąż się nieraz śmieje, że po rozwodzie będę mu musiała płacić za wykorzystywanie marki :)
A: Ważną częścią bloga są jego fani i interakcja z nimi. Ile czasu w tygodniu zajmuje Ci odpisywanie na komentarze i maile?
B: Czuję, że w tym momencie nie powinnam o tym mówić. Mało, o wiele za mało. Wiesz, kiedy jest się nastolatką i ma się wakacje, można co chwilkę odpisywać na maile i cały dzień siedzieć w sieci. W momencie gdy masz dziecko - w moim wypadku przedszkolaka - firmę i remont, który Cię wykańcza, bo pojawia się milion pięćset komplikacji i chodzenia i szukania rozwiązań. Do tego dochodzi moja choroba i to tego czasu i sił jest zdecydowanie za mało na interakcję. Mam jednak cudowne czytelniczki, które wiedzą jaki kocioł panuje teraz w moim życiu - trzymają kciuki, wspierają i czekają aż wszystko wróci do normy. Na szczęście jest to już kwestia tylko kilku tygodni
A: Poza blogiem prowadzisz swoje kanały w social media. W ostatnim wywiadzie dla JOYa Sara Boruc przepowiedziała koniec blogów i przeniesienie się na Instagram i Snapchat. Czy zgadzasz się z tą prognozą?
B: Nie. Blogi zawsze będą. Mam swoje kanały: Instagram czy Snapchat. I powiem: tak uwielbiam pisanie bloga i wstawianie ładnych zdjęć na Instagram, gdzie mogę je sobie później przeglądać, czytać i wspominać. Za to namiętne korzystanie ze Snapachata, chociaż sama zachęcam do obserwacji mnie, uznaję za stratę czasu mojego i stratę czasu widza. Bo skoro jestem w fajnym miejscu io robię coś fajnego, to wolę to uwiecznić na dłużej niż jeden dzień. A na Snapchacie jestem średnio 150 sekund w tygodniu.
Źródło: https://www.instagram.com/basiasmoter/
A: Jesteś młodą mamą. Jak godzisz życie rodzinne z prowadzeniem swojej działalności?
B: Uwierzysz, że właśnie kwestię blogowania i wychowania dziecka mam genialnie ustawioną? Mój synek chodzi do przedszkola, daje mi to czas, który mogę poświęcić na blogowanie. Przykładem świetnej organizacji jest fakt, że podczas pobytu synka w przedszkolu jestem w stanie zajechać do Warszawy, pojawić się na jakiejś konferencji, wrócić i odebrać Olafka z przedszkola. Dodam, że jestem z okolic Krakowa, a pendolino jest w tej kwestii niezastąpione. Ale naprawdę spokojnie można pogodzić wychowanie dziecka z blogiem. Wystarczy mieć tylko harmonogram działań, żeby nie marnować czasu :) Jednak całkiem inaczej jest, gdy nie masz dziecka i pojawia się w momencie prowadzenia bloga i nagle odczuwasz brak czasu na odpisanie na wszystkie wiadomości bądź zrobienie zdjęć. A inaczej gdy masz dziecko i pojawia się blog na 2 godziny dziennie, gdy dziecko śpi i wiesz, że nie masz więcej czasu, bo nie masz ani sprzątaczki, ani praczki, ani kucharki, ani pani od zakupów. Ja staram się nie pracować kiedy Olafek jest już w domu, bo to jest czas dla nas. Tak samo jak nigdy - lub naprawdę bardzo rzadko - piszę w niedzielę i święta. Inaczej jest w kwestiach Instagrama, gdzie zrobienie zdjęcia zajmuje parę sekund.
A: Załóżmy, że jest awaria w sieci i znikają wszystkie treści. Zaczynasz bloga od początku?
B: Oczywiście, że tak :) To tak jak z palaczem, który rzuca palenie i nie ma co robić z rękami. Ja jak mam coś fajnego tak samo czuję, że muszę się tym podzielić i odruchowo wyciągam telefon bądź aparat i już myślę nad tytułem i nagłówkami. Założyłabym bloga od początku... jak już wiecie - nie pierwszy raz :)
Rozmawiała Anna Jaroszewska