Zmiany, blog i projekty
M: Na blogu Podróżniccy pojawiły się duże zmiany, kiedy poczuliście, że tradycyjnie pojmowany blog podróżniczy to dla Was stanowczo za mało?
Jakub: Po raz pierwszy - dwa lata temu. Na tyle mocno, żeby coś z tym zrobić - pół roku temu. W czerwcu postanowiliśmy, że czas zastanowić się nad kolejnymi etapami blogowania i na tym, gdzie widzimy się za trzy lata. Chcemy być w podróży, ale chcemy, żeby to było tło, a nie pierwszy plan. Po drugie zależy nam, żeby realizować projekty bardziej reporterskie i kulturalne.
Ania: Cały proces przeprowadziliśmy jednak dość skrupulatnie. Na początku określiliśmy cele - prywatne i blogowe. Potem spojrzeliśmy możliwie krytycznie na całą działalność. Namierzyliśmy słabe strony. Większość tych rzeczy została już skasowana. Nad dwiema będziemy pracować dalej. Natomiast przyszłość chcemy budujemy wokół tych mocnych stron - myślenia multimedialnego, połączenia na blogu historii, kultury i podróży, zabawy z technologią i krytycznego patrzenia na świat.
Jakub: Długo czuliśmy, że blog pokazuje tylko fragment, a nie całych nas. Nie umiemy patrzeć na rzeczywistość w sposób taki, że każdy kraj jest rajem. Bo większość nie jest. Wakacje są przyjemne - niezależnie gdzie jesteśmy. Ale wakacje są zbyt często mylone z podróżą. Poza tym oczekuje się od blogerów podróżniczych, że pokażą tylko dobre strony i powiedzą, jak jest fajnie, a nie zawsze tak to wygląda.
M: Dlatego Wasz blog został podzielony na trzy główne kategorie: podróże, kontekst i technologia? Co będzie się kryło pod poszczególnymi kategoriami?
Jakub: Dokładnie. Podróży chyba nie trzeba wyjaśniać, bo to jest dotychczasowa działalność. Technologia to niby nowa część, ale wykorzystujemy ją w wielu projektach i po prostu chcemy się dzielić gromadzoną wiedzą. Oczywiście wyjęcie jej z ,,podróży” umożliwia otwarcie się na nowe tematy. Wykorzystanie humanitarne, twórcze i społeczne. To dla nas trzy ważne aspekty tego działu i wokół tego będzie budowany.
Ania: Kontekst to z kolei nowość i łączy w sobie wywiady, reportaże, kulturę i felietony. Tu chcemy pogłębiać nasze i czytelników patrzenie na świat. Odnosić się do spraw społecznych, aktualnych problemów, czy zabierać zdanie w kwestiach, które nas dotyczą, takich z pogranicza kultury i społeczeństwa właśnie. Poprzedni układ i wizja bloga uniemożliwiały działania niezwiązane z podróżami, a bardzo obecne w naszym życiu. Dlatego stworzyliśmy na nie przestrzeń.
M: Jakie nowe formy przewidujecie w ramach bloga, prócz podcastów, projektów multimedialnych, czy transmisji na żywo? Zdradzicie coś więcej?
Jakub: A to nie wystarczy? :) Przede wszystkim chcemy skupić się na nowych treściach i do nich dopasowywać będziemy formy. Podcast i live to będą części wspólne Kontekstu i główna oś jego działalności. Natomiast same reportaże interaktywne czy multimedialne opowieści jak ,,Księga Lasów” - to nie jedna forma, a raczej nurt. W ramach niego cały czas eksperymentujemy i szukamy czegoś nowego. Już niebawem opublikujemy podsumowanie projektu, który anonsowaliśmy trzy lata temu. W końcu trafiliśmy na sposób jego opowiedzenia i zakończenia.
Mogę zdradzić też, że całkowicie zmienimy podejście do anglojęzycznej treści bloga. Próba skopiowania go 1:1 nie zadziałała. Z drugiej strony w ciągu ostatniego półtora roku prezentowałem naszą działalność blogową na konferencjach za granicą - na Ukrainie, w Macedonii czy w USA - za każdym razem było to przyjmowane bardzo entuzjastycznie. Wystarczyło przyjąć za przesłankę, że skoro odbiór jest tak dobry, gdy my o tym mówimy osobiście, to chyba trzeba coś zmienić i spróbować inaczej. Usiedliśmy i zmieniliśmy podejście. Wymyśliliśmy to na nowo, o czym w lutym poinformujemy.
M: Jakie zmiany przejdą Wasze social media? Na które kanały społecznościowe postawicie największy nacisk i dlaczego?
Ania: Podążając za zmianami na blogu, zaszły zmiany także w kanałach społecznościowych. Ja przejęłam konta Podróżnickich na Instagramie, Twitterze i Swarmie (sic!). Twitter jest narzędziem, które teraz będzie zdecydowanie bardziej pojemne na tematykę, nie tylko podróżniczą. Moje przyporządkowanie personalne wskazuje na różne treści i rozszerza je o te nie podróżnicze, natomiast połączone z moimi zainteresowaniami. Najmniejszą zmianę przejdzie chyba Instagram, gdzie społeczność oczekuje głównie treści podróżniczych, choć otwieramy się na pokazanie tych ujęć z naszego życia, które nie były zrobione w podróży.
Jakub: Ja zajmę się Snapchatem i swoim Twitterem oraz Instagramem. Ale dopiero od stycznia. Nie chcemy wszystkiego pokazywać od razu, bo cały proces zmiany ma potrwać 4 miesiące i po kolei pokazujemy kolejne puzzle.
M: Jakie typy wpisów zupełnie się u Was nie sprawdziły od początku prowadzenia bloga? Jak myślicie, dlaczego akurat te?
Jakub: Prowadziliśmy dziennik. Zjadł go Facebook i brak rutyny. Forum - nie wiem co nam tu odbiło, że próbowaliśmy to odpalić.
Ania: Nie wiem, co się jeszcze nie przyjęło… Mnie męczyło pisanie przewodnikowe na temat miast, miejsc, zjawisk i zabytków widzianych w podróży. Takie ujęcie stricte z Wikipedii. Cieszę się, że się od tego oddaliliśmy.
M: Skoro mówiliśmy o tych, które się nie sprawdziły, to które kategorie wpisów były największym sukcesem?
Ania: Multimedialne, związane z projektami i felietony. Oraz te ważne społecznie - debata o Puszczy Białowieskiej czy wcześniej reportaż o sytuacji uchodźców na Węgrzech. Multimedia zaczęły się od “Wejdź na szlak”, potem NYC Street Art i tak poszło. Chwytało za każdym razem i postanowiliśmy w to zainwestować.
Jakub: Przykładem, choć dość specyficznym, jest ,,Polska z drona” - tutaj w jednym momencie upubliczniliśmy ponad 60 filmów i wpisów. Ale to było podsumowanie roku pracy. Dziś w tej sekcji jest blisko 110 materiałów.
M: Wielokrotnie byliście nagradzani za swoją działalność. Począwszy od Grand Prix konkursu ,,Witkacy pod Strzechy", wysokie miejsca w rankingach blogów podróżniczych, czy nominację do nagrody National Geographic Traveler ,,Podróżnik on-line". Czy któraś z tych nominacji i nagród jest dla Was szczególnie ważna i dlaczego?
Ania: Wszystkie nagrody czy nominacje są bardzo miłe i jeszcze bardziej motywują do działania. Ale szczególnie ważna jest dla nas ta pierwsza nagroda. Najmniejsza w zasięgu, ale przyznawana przez grono wybitnych ekspertów. Profesor Janusz Degler to postać wybitna dla nauki i wielki znawca twórczości Witkacego. Dostać od niego Grand Prix za projekt o Witkiewiczu to dla nas był Oscar. Nagrody są miłe i motywują, ale nie są dla nas celem. Poza “Telefonem dookoła świata” to większość naszych projektów dotyczy tematów niszowych. Innymi sposobami staramy się dotrzeć do nowych osób i zainteresować nimi już istniejącą społeczność.
M: Od spotkań z czytelnikami do festiwalu Wachlarz. Jak wyglądała praca nad tym wydarzeniem? Spodziewaliście się, że tak się ono rozwinie?
Jakub: Nie. Bo Wachlarz to miały być spotkania dla czytelników oraz wyjście ze świata online do fizycznej rzeczywistości. Wtedy, poza Maćkiem Budzichm i jego mediafunlabem, nikt nie organizował takich spotkań. Po roku działalności i sześciu małych wydarzeniach, widzieliśmy jedno - zainteresowanie rośnie. Na ostatnim z tych sześciu nie było już miejsca w kawiarni, ponieważ przyszło 150 osób. A miało być spokojnie, przy kawie lub piwku. Uznaliśmy, że podejście tematyczne jest największym wyróżnikiem Wachlarza. Rok później zrobiliśmy jednodniowe wydarzenie z 15 podróżnikami w Warszawie, w kolejnym roku - w Poznaniu. A w tym roku we Wrocławiu, w ramach Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016, po raz pierwszy nazwaliśmy je Festiwalem. Wydarzenie trwało dwa i pół dnia. Poza dniem z prezentacjami, tzw. festiwalowym, odbywały się także warsztaty, na które bilety rozeszły się błyskawicznie, ponieważ prowadzone były przez ekspertów z zakresu reportażu, multimediów czy wykorzystania technologii.
M: O ironio, Jakubie na spotkaniu Smok Blog -Krakowska Blogosfera mówisz o tym, że zwykłe wpisy podróżnicze nie dają Ci satysfakcji. Dlaczego? Skąd to zamiłowanie do dużych projektów?
Jakub: Od 10 lat pracuję w trzecim sektorze. Od 8 realizuję różne projekty reporterskie. Byłem na wyborach na Białorusi, w Gruzji. Pracowałem z mediami w Ghanie czy Turcji i na Kaukazie. Blog powstał niejako przy okazji. Bywałem w różnych krajach służbowo i tak zaczęliśmy pisać. I gdzieś ta chęć realizowania projektów przedostała się do naszych przedsięwzięć. A zamiłowanie. No nie wiem, czy to zamiłowanie, ale lubimy, jak coś ma początek i koniec. W ten sposób można też lepiej się rozwijać. W każdym projekcie są błędy i rzeczy, które odniosły sukces. W kolejnej nowej inicjatywie można zaimplementować to, co działa i tworzyć jeszcze lepsze rzeczy.
Ania: Ja już wspomniałam wcześniej, dlaczego nie kręci mnie pisanie stricte podróżnicze na zasadzie przewodnika z podróży. Człowiek dojrzewa, zmienia się perspektywa, chce się zrobić więcej, a my chcemy dawać czytelnikom szersze spojrzenie na dany kraj czy problem. Nie chcemy patrzeć tylko przez pryzmat zabytków.
Jakub: Zawodowo zajmuję przejrzystością działań władzy. Ciężko mi się pisze o cudach w Budapeszcie, wiedząc, jak działa premier Orban. W swoim pisaniu czuję wtedy przekłamanie. Przez dłuższy czas to ignorowałem, ale dłużej nie chcę. Stąd pojawił się dział Kontekst, żeby poza pięknymi wpisami dawać też inne oblicze.
Rodzina
M: Co dzieci zmieniły w Waszym podróżowaniu i podejściu do życia?
Ania: Bardzo dużo. Największą zmianą było przestawienie się z naszego dwuosobowego podejścia do życia na takie, w którym trzeba zadbać o komfort wszystkich członków drużyny. To jest jak ze wspinaczką, trzeba dostosować tempo do szybkości najsłabszego uczestnika wyprawy :) Przemieszczamy się zatem dłużej, planując wyjazd, musimy założyć, że będziemy potrzebować zdecydowanie więcej czasu, żeby coś zobaczyć, bo kupka, siusiu, jedzenie, odpoczynek, zabawa muszą być. Wcześniej to nie były dla nas priorytety :) Ale nie jest to problem. Trzeba się do tego dostosować i wtedy podróż dla wszystkich może być przyjemna, a spędzania czasu ze sobą i z dziećmi otwiera je na świat i umacnia relacje.
M: Podczas Smok Blog- Krakowska Blogosfera, zwracasz uwagę na to, że będziecie skupiać się na pokazywaniu różnic między Wami. Przyznajcie w takim razie, o co najczęściej się sprzeczacie?
Jakub: Nie będziemy nic robić na siłę i sztucznie. Mamy dużo podobnych pasji, ale dzięki Bogu nie jesteśmy identyczni. Nie mamy listy tematów, na które się kłócimy. Często jednak Ania coś mówi, a dwa miesiące później ja przynoszę to jako swój pomysł :)
M: Z jakich podróży macie najlepsze wspomnienia i dlaczego? Czy wśród nich znajdzie się Gruzja ☺?
Jakub: Gruzja tak. Choć to nie do końca podróż. Mieszkałem tam, długo pracowałem. To miejsce, w którym mam wielu przyjaciół. Taki drugi dom trochę.
Ania: Dla mnie Argentyna, ponieważ byliśmy tam cztery miesiące, mieliśmy możliwość, by spędzić razem dużo czasu z naszą kilkumiesięczną córką. Poznaliśmy trochę ten kraj, zjechaliśmy 12 tys. km oglądając z bliska jego przyrodę, naturę i spotykając wspaniałych ludzi. Mieliśmy możliwość, żeby codziennie tańczyć tango. To był wspaniały czas.
Współpraca na blogu
M: Którą współpracę na blogu wspominacie najlepiej?
Ania: Hmmm. Bardzo ciężko odpowiedzieć na to pytanie i to nie dlatego, że nie chcemy żadnego z partnerów faworyzować. Każda współpraca jest inna, każda czegoś uczy. Te pierwsze wspomina się super, dlatego, że nagle możesz robić fajniejsze rzeczy. Na przykład - współpracę z KLMem. Później gromadzi się doświadczenie. Cieszymy się, że podejście tematyczne do podróży oraz multimedialne - chwyciło. Oba były i nadal są pionierskie. Żywiec Zdrój zaufał nam przy ,,Wejdź na szlak”. LG z Nowym Jorkiem i Twierdzą Dubrovnik. Orange z Wachlarzem. PZU z ,,Życiem Innych”. Lasy Państwowe z ,,Księgą Lasów". I tak dalej. Robimy dość różne rzeczy, ale każdy projekt jest nową i skończoną opowieścią.
M: A jaką formę współpracy szczególnie lubicie?
Jakub: Lubimy współpracować z firmami po raz kolejny. Najciekawsze zawszę są te drugie i trzecie współprace, kiedy obie strony nauczą się siebie. Większość marek chce z nami działać dalej - to ważny wskaźnik zaufania i zadowolenia. Blogosfera cały czas się zmienia, a wraz z nią - jej otoczenie, w tym partnerzy. Jest bardzo dużo firm, które chcą współtworzyć ambitne i nowatorskie projekty.
Plany na przyszłość
M: Pytanie na sam koniec: jakie są Wasze plany na przyszłość? Jakie projekty chcecie zrealizować oraz jakie miejsca planujecie odwiedzić z Waszymi dziećmi?
Jakub: Najbliższe to dobrze pokazać, o co chodzi w nowej odsłonie naszej działalności publicznej. Styczeń i luty będą tu kluczowe i przygotowujemy się do tego. Nie lubię podgrzewać atmosfery i wolę mniej obiecać a dać więcej.
Ania: Chyba pierwszy raz jesteśmy w takim momencie, że nie mamy konkretnych planów, co do daty, miejsca, projektu. Tydzień temu urodziła się nasza druga córka, więc obecnie sprawdzamy, jaki to “gatunek” dziecka i na co nam pozwoli w najbliższym czasie :) Wygląda na to, że za miesiąc spędzimy trochę czasu w polskich górach, później pewnie pojeździmy po Europie, a w drugiej połowie roku być może gdzieś dalej. Na pewno zagościmy też w wielu miejscach Polski z naszą ,,Księgą Lasów".
Rozmawiała: Martyna Chmielewska