"YouTube to taki magiczny skrawek Internetu, gdzie jest miejsce dla każdego" - Wywiad z The Pink Rook
ThePinkRook to kolorowa, uśmiechnięta youtuberka mówiąca o kosmetykach, makijażu, modzie i kulturze. Niby temat jakich wiele na Youtubie, jednak wykonanie mocno wyróżnia Kingę na tle innych youtuberek. ThePinkRook, bo o niej mowa, nie idzie na kompromisy. Mówi co myśli, nie chce by mówiono o niej, że jest "miła" i kocha "brzydkie buty". Nam opowiada o tym, jaką radość i energię czerpie z tworzenia.
Dorota Gryglak: Od 3 lat mieszkasz za granicą, to właśnie tam rozpoczęłaś pracę nad kanałem. Czy to emigracja zmotywowała Cię do zrobienia czegoś „po polsku”?
ThePinkRook: Trochę tak, trochę nie. Myśl, o założeniu własnego kanału, kiełkowała we mnie już od wielu lat. Zawsze jednak brakowało ostatecznej odwagi i motywacji, żeby zasiąć przed kamerą i po prostu zacząć mówić.
Emigracja niesie ze sobą konieczność pozostawienia całej swojej rodziny, przyjaciół i znajomych w Polsce. Ja wyjechałam ze swoim chłopakiem (dziś już narzeczonym), więc tęsknota doskwiera mi trochę mniej, ale zawsze jest obecna. Myślę, że właśnie fakt braku dookoła mnie ludzi, z którymi mogłabym o wszystkim pogadać, ostatecznie pchnęła mnie do gadania do kamery.
DG: Jak malują się Brytyjki? Czy podpatrzyłaś jakieś trendy, które wykorzystujesz w swoich filmach?
ThePinkRook: Spytam przekornie: a jak malują się Polki? Jestem osobą, która bardzo nie lubi uogólnień. Angielki malują się przeróżnie. Od totalnej negacji makijażu, do bardzo delikatnego, świeżego, nienachalnego (tu kojarzy mi się styl kosmetyków Burberry), przez rockowego klimaty (patrz: Kate Moss), do wręcz karykaturalnych makijaży z przerysowanymi brwiami, tonami brązera i piętnastoma kompletami sztucznych rzęs (polecam wygooglować Kate Price, byłą żone Peter’a Andre). Londyńskie ulice są bardzo róznorodne pod względem mody i makijażu. Dają wolność wyrażania tego, kim jesteśmy, bez narażania się na oceniające spojrzenia przechodniów.
DG: Sprawiasz wrażenie osoby bardzo odważnej, a jednak wspominałaś, że nagrywanie pierwszego filmu było bardzo stresujące. Czego się obawiałaś?
ThePinkRook: Nie wiem, czy jestem taka odważna, ale bardzo dziękuję! Stres przed nagrywaniem nie był niczym racjonalnym, to nie były żadne konkretne obawy. To raczej lekki paraliż, skrępowanie i poczucie totalnego absurdu w obliczu niecodziennje sytuacji, jaką jest entuzjastyczne gadanie do aparatu... Raczej nazwałabym to tremą, niemożnością otwarcia się przed obiektywem. Co ciekawe, z moich rozmów wynika, że każda nagrywająca osoba, miała takie same odczucia na początku! I jeszcze to poczucie wstydu i zażenowania, kiedy ogląda się swoje pierwsze filmy... Trauma! Ale to mija, człowiek z czasem się oswaja, otwiera. Dziś już nie umieram z zażenowania przy obróbce własnych filmów!
DG: Co Cię urzekło w nagrywaniu filmów na Youtube?
ThePinkRook: Sam proces nagrywania, mówienia. To jest zdecydowanie mój ulubiony moment – włączenie aparatu i przekazywanie własnych myśli. Odkąd pamiętam, zawsze miałam potrzebę wyrażania siebie, słowem, ubiorem, zachowaniem... Miło widzieć, że do kogoś trafiam! YouTube to taki magiczny skrawek Internetu, gdzie jest miejsce dla każdego, każdy też znajdzie coś dla siebie. Ważne jest, żeby nikogo nie udawać przed kamerami, byc w 100% sobą. To może być na początku trudne, ciężko jest się otworzyć. Ale indywidualność jest w cenie. Z przykrością obserwuję coraz większą homogenizację kultury. W sferze beauty przekłada się to na nieświadome powielanie wzorców piękna (które tak naprawdę nie istnieją, są zmienne i subiektywne), dążenie do plastikowych ideałów, kopiowanie cudzego stylu w modzie i makijażu. Staram się na każdym kroku podkreślać znaczenie naszego indywidualnego stylu, zachęcać do eksperymentów, czasem nagrywać bez makijażu. Piękno jest w naszych potknięciach, pęknięciach, małych wadach, dziwactwach. To jest to, co czyni nas unikalnymi, właśnie te nasze małe ‘znaki szczególne’ powinniśmy podkreślać!
DG: Często powtarzasz w filmach, że nie jesteś specjalistką, a jednak Twoje rady są bardzo użyteczne. Dostajesz sygnały od profesjonalistów, że coś robisz źle?
ThePinkRook: Przeszłam kursy makijażu i stylizacji brwi. Nie jestem jednak wizażystką i nigdy w tym zawodzie nie pracowałam – i tez nie uzurpuję sobie prawa do tego miana, chcę, żeby to było jasne dla wszystkich.
Zawsze zastrzegam, że nie jestem fryzjerką, kosmetyczką, dermatologiem, chemikiem. Nie jestem wyrocznią. Chcę, żeby w razie jakichkolwiek wątpliwości, moi widzowie sięgali rady specjalistów w danej dziedzinie. Jeśli np. robię film o farbowaniu włosów w domu, to zawsze na uwadze mam informowanie widzek, żeby czytały ulotki i jeżeli nie są w 100% pewne swoich umiejętności, żeby oddały się w ręce fryzjerów.
Oczywiście zawsze znajdzie się jakaś miła dusza, która coś mi wytknie, ale bardzo często po weryfikacji okazuje się, że to ja sama miałam rację. Staram się jak najlepiej przygotowywać do swoich filmów i jeśli mówię o tematach poważnych, to nie plotę głupot, nie podaję informacji wyssanych z palca. Mam szacunek do widzów. To co robię, robię bardzo rzetelnie. Nigdy świadomie nie nadużyję ich zaufania. Oczywiście każdemu zdarza się popełnić błąd. Jeśli dostaję konstruktywną krytykę, to jestem za nią bardzo wdzięczna i bardzo ją doceniam! Dzięki takim komentarzom nauczyłam sie bardzo wielu nowych rzeczy.
DG: Rozwijasz trzy kanały na YT, prowadzisz fanpage na Fb, niemal codziennie snapujesz. Dodajesz filmy bardzo często i regularnie. Jak wygląda organizacja Twojego dnia?
ThePinkRook: Nie wygląda...;) Nie mam żadnego dziennego grafiku. Raczej w życiu zdaję się na flow, w tym wypadku też tak jest. Pracuję 5 dni w tygodniu na etacie, od 9 do 18. Jeden dzień wolny w tygodniu przeznaczam w całości na nagrywanie. Czasem też nagrywam po pracy. Wtedy biorę prysznic, zaparzam dzban kawy i nagrywam np do drugiej w nocy. Ale nigdy nie narzekam, nie ma nad czym się użalać, dla mnie to jest czysta frajda! Są dni, kiedy po prostu nagrywać mi się nie chce, nie mam weny. Wtedy nie nagrywam i już. Zawsze mam kilka ‘awaryjnych’ filmów, nagranych w przód, na wypadek choroby itd.
DG: Udaje się w tym wszystkim znaleźć czas dla siebie?
ThePinkRook: Udaje się. Zazwyczaj jest to niedziela, niektóre wieczory. Nic na siłe, w życiu trzeba mieć czas na przyjemności. Odrobina oddechu, naładowanie baterii, czas dla najbliższych. To jest bezcenne, to są moje priorytety.
DG: Najważniejszy przedmiot Twojej pracy: kosmetyki. Jak wyglądała Twoja kosmetyczka na początku tworzenia filmów, a jak wygląda teraz?
ThePinkRook: Jak ognia unikam nazywania YouTuba moją pracą! Ale jeśli mowa o kosmetyczce... Ja zawsze miałam dużo kosmetyków. Jest coś przyciągającego w różnych odcieniach szminek, pięknie wykańczających skórę podkładach, miękkich pędzlach. Teraz nie mam kosmetyczki, mam biurko i mnóstwo szuflad, pełnych różnego typu kosmetyków do makijażu. Większość kupuję, trochę dostaję. Co tydzień robię rotację w mojej Górnej Szufladzie, gdzie trzymam najczęściej używane kosmetyki. Staram się testować ich jak największą ilość, być na bieżąco.
Tak naprawdę, kiedy wyjeżdżam, moja kosmetyczka nie jest przeładowana. Zawsze mam przy sobie dobry podkład, korektor pod oczy, brozner, eyeliner, szminkę i tusz do rzęs. Czasem też rozświetlacz, kredkę do ust, cień w kremie. Tyle dobrego w zupełności by mi wystarczyło! Przykładam ogromną wagę do pielęgnacji cery. Dobra skóra to 75% sukcesu!
DG. Testujesz różne marki, produkty. Jesteś w stanie zużyć te wszystkie kosmetyki? Co z nimi robisz?
ThePinkRook: Na szczęście wiele kosmetyków ma długą datę ważności! Większość podkładów i tuszy do rzęs zużywam do końca. Staram się mieć jak najszerszą gamę kosmetyków, żeby móc porównywać je do siebie, polecać tańsze rozwiązania, wiedzieć, co na rynku jest abolutnie najlepsze, a co nie jest warte zachodu. Jeżeli coś jest kompletnie nietrafione, albo mam już odpowiednik/duplikat, produkt przekazuję dalej rodzinie i znajomym, daję potrzebującym. Porażki i produkty przeterminowane wyrzucam, oddaję na recycling.
DG. Pasjonujesz się tematyką beauty i to jest główny temat Twojego kanału. Co jeśli ten temat Ci się znudzi? Masz jakieś inne pasje, którymi chciałabyś się podzielić?
ThePinkRook: W tym momencie nagrywam filmy o tematyce beauty (kosmetyki, makijaż, pielęgnacja) oraz filmiki modowe. Filmy o modzie zawsze przewijały się w tle, ale od kilku miesięcy stanowią ważną część kanału.
Jestem w pełni świadma, że moda i makijaż nie istnieją w próżni, różne akpekty naszego życia są ze sobą powiązane. Staram się przemycać różne treści – kultura, samoakceptacja, pewność siebie, nowoczesny feminizm, sylwetki inspirujących kobiet. Chcę, żeby mój kanał był interesującym miejscem dla współczesnych kobiet, które, jak wiadomo, mają bardzo szeroki wachlarz zainteresowań.
DG. Porozmawiajmy o zarabianiu. Często powtarzasz, że kosmetyki kupiłaś sama i nikt Ci nie płaci za reklamę. Co w przypadku, gdy otrzymujesz coś za darmo od producenta?
ThePinkRook: Wtedy zawsze mówię o tym wprost. Zawsze zaznaczam, że dany produkt dostałam w tzw. paczce PRowej. Nigdy nie zgadzam się na przyjęcie produktów w zamian za pozytywną opinię. Stuporcentowa uczciwość wobec widzów to coś, co u mnie nigdy nie ulegnie zmianie. Jakiekolwiek kłamstwo zawsze ma krótkie nogi. Poza tym, ja sama nie umiałabym w taki sposób postępować, po prostu nie jestem tego typu człowiekiem.
Jestem bardzo dumna z mojej widowni. 95% osób oglądająch mnie to ludzie powyżej osiemnastego roku życia, około 70% to osoby powyżej dwudziestego piątego roku życia. To nie są ludzie, którym można wciskać kit. Mam taką fantastyczną, bardzo wspierającą widownię nie bez powodu. Są bezcenni!
DG. Masz już za sobą pierwsze komercyjne kampanie?
ThePinkRook: Nie, nigdy się nie zdecydowałam na taką współpracę. Oczywiście jestem otwarta na ciekawe propozycje, ale jestem też wybredna.
DG. Czego nie akceptujesz we współpracy z markami?
ThePinkRook: Narzucania mi opinii. Jeżeli mówię o jakimś produkcie, to moja opinia zawsze jest i będzie obiektywna. To nie podlega żadnej dyskusji ani negocjacjom. Inaczej istnienie mojego kanału nie miałoby sensu i ja sama nie umiałabym spać spokojnie. Ja sama nie jestem słupem reklamowym, mój kanał również nim jest.
Oczywiście współprace z markami to świetna sprawa, dają one YouTuberom źródło utrzymania i pole do kreatywnego popisu – jeżeli dobrze poprowadzone i dopasowane w odpowiedni sposób. Ze smutkiem obserwuję niektóre kanały, nachalnie epatujące reklamami, traktujace swoich widzów jak idiotów. Może jestem idealistką, ale dla mnie to jest rodzaj wyrachowania i niemalże chamstwa wobec swoich widzów. Trzeba trzymać poziom i klasę. W końcu wszystko, co tu robimy, brandujemy swoim własnym wizerunkiem!
DG. Gdybyś miała poradzić początkującym youtuberkom od czego zacząć, czego się trzymać, a czego unikać to było by to?
ThePinkRook:
- Po prostu usiądź i zacznij nagrywać. Będzie ciężko, będą ciarki wstydu, ale to minie
- Bądź systematyczny. Film może być na przykład raz w tygodniu, ale niech zawsze będzie.
- Bezwględnie bądź sobą, nie udawaj. Na YT znajdzie się miejsce dla każdego świra. I wszyscy mamy już dość plastikowych, sztucznie wypozowanych uśmiechów.
- Pokaż właśną osobowość i własny styl – w byciu sobą jesteśmy najlepsi.
- Miej szacunek do swoich widzów. Nie oszukuj, odpisuj. Dzięki nim YT się kręci.
- Nie sprzedawaj się. Bądź rzetelny i prawdomówny. Fałsz da sie wyczuć momentalnie.
- Przygotuj się na falę krytyki, hejtu, głupoty. To po prostu ‘ryzyko zawodowe’.
- Zastanów się ile prywatności chcesz ujawnić. Jej nie da się odzyskać.
- Zastanów się, jakie są Twoje pobudki. Jeśli ‘hajs i popularność’, to lepiej nie zaczynaj. YT to tak naprawdę ciężka praca, godziny reserchów, nagrywania i pracy technicznej, której nikt nie widzi. Jeśli w ogóle przychodzi jakiś ‘sukces’, to często po latach.
DG. Jak myślisz, czy przyjdą takie czasy, że będziesz mogła „żyć z Youtuba”? Bierzesz to pod uwagę?
ThePinkRook: Na początku istnienia kanału, w ogóle nie przeszło mi to przez głowę. Teraz nie ukrywam, że ta myśl pojawia się coraz częściej. Jeśli to nastąpi, to na pewno nie za wszelką cenę i na moich własnych warunkach.
Nie ukrywam, że niezależność od zarabków youtubowych daje mi w tym momencie ogromną wolność w zakresie opinii i prezentowanych treści.
Jeśli YouTube miałby stać się moim głównym źródłem utrzymania, to właśnie bez kompromisów pod względem opinii, materiałów, mojej szczerości. Patrząc na niektóre większe kanały (głównie zagraniczne, ale mamy też nasze polskie perełki), widzę, że jest to możliwe. Przejście na profesjonalizm dałoby mu mnóstwo czasu, który mogłabym wykorzystać na realizację jakiegoś miliona pomysłów na nowe filmy, które kiełkują gdzieś w zakamarkach mojego zaśmieconego mózgu. Może kiedyś się to uda!
fot. Agnieszka Kulesza i Łukasz Pik dla Glamour
DG: Jakie masz marzenia związane z Twoim kanałem na Youtubie oraz w Social Mediach?
ThePinkRook: Jak wyżej – przejście na profesjonalizm, na własnych warunkach. Niedawno założyłam kanał anglojęzyczny, który zamierzam mocno rozkręcić w roku 2017. Cudownie byłoby też móc więcej podróżować i dzielić się tym na YouTubie.
Ostatnio zakiełkowała mi w głowie myśl o wolontariacie, chociażby na dwa miesiące, w jakimś egzotycznym miejscu – może Madagaskar? W tym momecnie jest to absolutnie awykonalne, ale marzy mi sie taka wyprawa, zrobienie czegoś po prostu dobrego, chwilowe odcięcie się od naszej kultury i wartości, skosztowanie takiego naprawdę prostego, pięknego życia, bliskiego natury. Nie ma nic bardziej ubogacającego niż podróże, stykanie się z nowymi kulturami i zupełnie innym podjeściem do życia, priorytetami, kulturą. Świetnie byłoby pokazać na YouTubie coś tak diametralnie innego od treści, które pokazuję zazwyczaj.
Marzy mi się też podróż kamperem dookoła Polski – jest tyle miejsc, których jeszcze nie poznałam! Oczywiście z kamerą. To byłoby coś! Poza tym, chciałabym cały czas mieć energię, zdrowie i samozaparcie, żeby robić swoje. I być po prostu szcześliwą!
DG. I tego Ci właśnie życzę!
Rozmawiała: Dorota Gryglak