Martyna Chmielewska: Wydałaś książkę, tworzysz regularnie dwa blogi, publikujesz filmy z ćwiczeniami na kanale Youtube, zostałaś ambasadorką Pumy, masz biznes, rozwijasz swoje pasje — jak Ty to robisz?
Marta Hennig: Wszystkie te rzeczy, które wymieniłaś, sprawiają mi przyjemność. To pierwszy powód, dla którego mi się chce. Drugi jest taki, że jestem osobą zadaniową – mam cel i chcę go osiągnąć, więc do niego dążę. Wyznaczam sobie konkretne plany i je realizuję krok po kroku.
MC: Kiedy zdecydowałaś się stworzyć pierwszego bloga i jak wyglądały Twoje początki?
MH: Marta pisze założyłam tuż przed rozpoczęciem studiów – 5 lat temu. Wcześniej miałam milion różnych blogów, blogowałam tak naprawdę od szóstej klasy podstawówki. Często zmieniałam adresy i tematykę. Marta pisze to mój pierwszy blog, który udało się utrzymać na dłużej. Na początku miało to być miejsce, w którym szkolę swój warsztat dziennikarski i piszę swoje opinie, potem jednak blog przekształcił się (i robi to nadal). Obecnie piszę tam o tym, co jest mi aktualnie najbliższe.
MC: Czy umiejętności pisarskie wyniesione ze studiów dziennikarskich trochę ułatwiły Ci zaistnienie w sieci i start bloga?
MH: Nie. Na studiach dziennikarskich pisaliśmy bardzo mało i nie mogę powiedzieć, żeby w jakikolwiek sposób pomogły mi one w pisaniu bloga. Za to na pewno nieoceniony był fakt, że czytałam bardzo dużo książek, a w liceum i gimnazjum brałam udział w konkursach polonistycznych, interesowałam się językiem polskim i trafiłam na dobre nauczycielki, które gdzieś mnie tam wyłapały i dodatkowo próbowały szlifować. Przydała się także praca w gazecie.
Zdjęcie: Agata Matulka
MC: Na Marta pisze sporo tekstów poświęcasz dyscyplinie i dążeniu do wytyczonych celów. Jak radzisz sobie z chwilowym spadkiem motywacji?
MH: Mam takie szczęście, że mój narzeczony jest świetnym motywatorem. Czasami jednak po prostu daję sobie spokój i pozwalam sobie na brak produktywności – przecież nie jesteśmy maszynami. Jeśli jednak motywacja jest mi w tym momencie potrzebna, zadaję sobie pytanie: dlaczego to robisz?
Odpowiedź zawsze motywuje.
MC: Czy któraś z Twoich licznych pasji jest dla Ciebie najważniejsza? Czy wszystkie traktujesz na równi?
MH: Trudne pytanie. Nie potrafię żyć bez sportu, ale z drugiej strony, gdybym nie mogła o nim pisać, to też byłoby mi ciężko. Chyba wszystkie są dla mnie równie ważne, ale w inny sposób. Pisanie pozwala mi się otworzyć, wyrazić siebie, sport jest moją naturą.
MC: Powiedz, jak udaje Ci się robić jednocześnie tyle rzeczy i regularnie tworzyć treści na blogi? Masz na to jakieś patenty, którymi mogłabyś się podzielić z początkującymi blogerami?
MH: Oczywiście! Po pierwsze – plan publikacji. Planuję, jakie wpisy chcę puścić w danym tygodniu. Jeśli mogę, to piszę je wcześniej albo robię zdjęcia. Potem odpowiednio planuję czas, żeby móc napisać te artykuły. Wiadomo, nie zawsze się to udaje, ale w 99 % - tak. Dzięki temu na blogu zawsze jest coś do czytania.
MC: Jakie współprace dają Ci najwięcej frajdy?
MH: Takie, które pozwalają mi wykorzystać mój potencjał jako trenera, a nie blogerki. Mam wykształcenie kierunkowe, odpowiednie uprawnienia – lubię jak marka to potrafi wykorzystać i możemy razem zrobić coś, co zadowoli i czytelników, i agencję. Takim przykładem jest na przykład zorganizowanie treningu.
MC: Czy jest coś, co z perspektywy czasu zrobiłabyś inaczej, jeśli chodzi o bloga i Twoją obecność w sieci?
MH: Wcześniej weszłabym na Youtube. Zdecydowanie.
Zdjęcie: Agata Matulka
MC: Co jest Twoim zdaniem konieczne, by blog był czytany i lubiany?
MH: Przydatność! Blogerzy o tym zapominają. Jeśli jesteś przydatny dla czytelnika, twoje treści coś wnoszą w jego życie (rozwiązują jego problem albo poprawiają mu humor czy dostarczają wiedzy), to ten czytelnik to doceni i zostanie.
MC: Ostatnio pisałaś na blogu o tym, że zablokowałaś się przez jeden z pozoru niewinny komentarz. Powiedz, jak wpływ na treści pojawiające się na blogu mają komentarze czytelników? Czy często czerpiesz z nich inspiracje?
MH: Bardzo! Na szczęście u mnie na blogach rzadko zdarzają się negatywne komentarze. Staram się być miła i traktować ludzi tak, jak sama chciałabym być traktowana i wydaje mi się, że to po prostu owocuje. Często komentarze czytelników dostarczają mi tematów na nowe artykuły. Ale dodatkowo są też kopniakiem motywacyjnym!
MC: Kiedy zakiełkowała w Tobie myśl o wydaniu książki? Jak wyglądały prace nad nią?
MH: Jakoś na wiosnę rok przed jej premierą. Bardzo chciałam wydać poradnik, którego jeszcze nie ma, który będzie naprawdę przydatny. Na początku wysłałam zapytanie do kilku wydawnictw i wybrałam jedno z nich. Samą książkę pisałam zrywami – siadałam raz, ale na długo i tak przez kilkanaście tygodni.
MC: Zdecydowałabyś się zająć tylko jedną ze swoich pasji na pełen etat np. fitnessem?
MH: Jeśli tak by było, gwarantuję ci, że po pracy nocami siedziałabym i pisała bloga. Kocham pisać i jest to dla mnie forma wyrażania siebie. Wbrew pozorom, chociaż pokazuję naprawdę dużo siebie w sieci, jestem bardziej introwertyczna i częściej wolę pisać, niż np. spotykać się na żywo. Łatwiej mi przekazać uczucia.
Zdjęcie: Agata Matulka
MC: Wiem, że uwielbiasz jesień. Jakie przyjemności planujesz na tę nadchodzącą porę roku?
MH: W tym tygodniu rusza nowa odsłona mojego sklepu i możliwość współpracy online z czytelnikami. To dla mnie nowy rozdział i jestem bardzo podekscytowana, bo sama nie wiem jeszcze, jak to będzie. A poza tym? Będę korzystać z jesieni: biegać na szeleszczących liściach, czytać książki i... pisać blogi.
MC: Życzę Ci samych sukcesów i wiem, że z pewnością osiągniesz to, co sobie zaplanujesz. Powiedz, jakie są Twoje plany na przyszłość? Rozwój bloga, kariera trenerki, kolejna książka, czy może coś zupełnie innego? Uchyl rąbka tajemnicy!
MH: Bardzo dziękuję! Moje następne plany to rozwój kanału na YT. Pracujemy też nad dużym projektem dotyczącym treningów, ale na razie nie mogę zdradzić nic więcej!
MC: Serdecznie dziękuję za rozmowę – było mi bardzo miło!
Rozmawiała Martyna Chmielewska